Tuesday 1 April 2014

Przeprowadzki i takie tam

Mija miesiąc odkąd się przeprowadziliśmy.

Cóż, powoli się przyzwyczajam, ale na początku było mi raczej ciężko. Był to zdecydowanie przykład mieszanych
Z dużym żalem opuścilam moje stare mieszkanie i z radością zadomowiłam się w nowym.

Mój nowy pokój jest jasny, ma osobną garderobę, spore łóżko i zaczyna wyglądać sympatycznie.
Podoktoryzowałam się w rozwiązaniach do przechowywania rzeczy  - moja szafa nie miała półek. Trzeba było iść więc do Ikei i zakupić pudełka, szafki z materiału do zawieszania, przynieść nowe komody, stoliki nocne, lampki.

Ogród jest osobnym tematem. Otóż był niesamowicie zachwaszczony i zapuszczony, pełen śmieci, zardzewiałych szafek, pognitych drewnianych drzwi.
Obecnie powyrywałam większą część chwastów, wynieliśmy śmieci, trawnik jest zamieciony (wciąż wymaga przycięta i odchwaszczenia!)
Uczę się sadzenia. Moja mała szklarnia wypełnia się powoli roślinkami. Kocimiętka jest pierwszą rośliną w doniczce, która wzeszła.
Posadziłam też kwiatki i lawendę, a także rozmaryn.

Lokalizacja mojego mieszkania jest genialna!
Blisko do parków, blisko do metra i równocześnie jest po prostu ładnie i spokojnie. :)

Wednesday 19 February 2014

Taki tam mały update

Ha, wieki temu pisałam.

Mamy prawie koniec lutego, a my zaczęliśmy z Bożydarem Nowy Rok z przytupem i poklaskami.

Za niecałe dwa tygodnie przeprowadzamy się do znalezionego przeze mnie mieszkania w Ealing. Ealing jest postrzegane jako polska dzielnica, a dla nas będzie to bliżej centrum oraz w punkcie środkowym pomiędzy naszymi pracami.

Bożydar wymyślił takie wymagania dla mieszkania, że wydawało sie niemożliwością znaleźć coś, co by je spełniało. Po czterech miesiącach jednak udało sie znaleźć i voila! przeprowadzamy się.
Nasze mieszkanie będzie mieć też prywatny ogród, więc juz zaczynam rozglądać się, w jaki sposób mogę sadzić rosliny i zioła.

A za miesiąc jedziemy do Polski, bo moja bratanica będzie mieć roczek. Jest to tak słodkie dziecko, że chciałoby się je schrupać. :-)

Ech, zmiany, zmiany.

Wednesday 14 August 2013

Powakacyjnie.

Tak, jestem już w UK.
Nadal trochę zmęczona i co gorsze, przeziębiona.

Wakacje w Polsce były przeciekawe.
Po pierwsze, wyrwałam sobie ósemkę. Lato jest najgorszym czasem na wyrywanie zebów, a mnie ciągle się przydarza wyrywanie własnie w bardzo ciepłą pogodę.
A pogoda była boska - około 30 stopni. Nie chciało się to goić, jednakże moje wakacje nie zostały przez to zepsute.

Spędziliśmy dwa dni w Krakowie, Bożydar zwiedził sobie Auschwitz i jego wiedza o tym miejscu jest większa niż moja. Niestety.

Byliśmy rozpieszczani kulinarnie. Łowiliśmy ryby. Uczestniczyliśmy w chrzcie mojej bratanicy. Odpoczywaliśmy, śmialiśmy się i spędzaliśmy czas z moją rodziną.

A po powrocie polecieliśmy do Irlandii, i tam to dopiero się działo.
Na lotnisku byliśmy już przed 6, a w samej Irlandii po 9, z perspektywą posiadania całego dnia na wyprawy, aż do 9 wieczór.
Pogoda nie była sprzyjająca, bo po prostu lało, ale kto by się tym przejmował... Zwiedziliśmy Limerick, a w nim zamek króla Jana, który był obronną twierdzą Limericku przez długie lata. Znakomita, interaktywna wystawa. Ja, jako miłośniczka gier, pobiłam wszystkich w strzelaniu z armaty.
Podróż była tak wyczerpująca, że wieczorem zasnęliśmy, o zgrozo, w pubie.

Następnego dnia - ceremonia ślubu, lunch w pięknej restauracji nad brzegiem oceanu oraz muzyka na żywo w pubie.

Kolejny dzień przyniósł spacer po górach, kąpiel w morzu (ja niestety zapomniałam stroju kąpielowego, więc leżałam na trawie), znów wieczór w pubie oraz kawa w romantycznej kawiarni nad zatoką, przy dźwiękach muzyki.

A w ostatni dzień wynajęliśmy samochód i zrobiliśmy sobie wycieczkę do najstarszej perfumerii Irlandii, oglądanie zachodniego wybrzeża oraz klifów, tym razem z pokładu promu.

I to był właśnie czas, kiedy się przeziębiłam.

Sporo się działo jak na 4 dni. Zachodnia część Irlandii, w której byliśmy, jest piękna, tajemnicza, atmosferyczna. Mieliśmy szczęście trafić na słoneczną pogodę, kiedy wszystkie atuty nadmorskiego krajobrazu pokazały się w pełnej krasie.
Irlandczycy to naród uprzejmy, uczciwy i bardzo gościnny. Trochę już zmanierowana przez pobyt w Londynie, gdzie każdy się spieszy i dba głównie o siebie, byłam zaskoczona, gdy obcy ludzie mnie pozdrawiali, a poznani byli bardzo wyluzowani i serdeczni.

Różnica była ogromna.
Wysiadając na lotnisku westchnęłam: Widać, że to Anglia... Dużo ludzi... I wszyscy już wnerwieni.

Wednesday 10 July 2013

Wakacje!

Powiadają, że po 18tce czas zaczyna szybciej upływać. Cóż, mój obecnie to biegnie sprintem.
Ani się oglądnęłam a tu lipiec.
Bilety do Polski kupione. Bilety do Irlandii kupione. Prezenty dla rodziny w Polsce już też kupione.
Bo w  tym roku będziemy z Bożydarem spędzać czas i w Polsce i w Irlandii. Jiiiiha.

Od prawie tygodnia pogoda w Londynie jest przecudownie ciepła i słoneczna. Temperatura przekracza 25 stopni. Ciężko w to uwierzyć, bo taka pogoda, kilka dni pod rząd, nie trafia się często. A ja widzę ją dopiero pierwszy raz w tym pięknym mieście.

Poniedziałek, który minął dwa dni temu był jednym z najmilszych zawodowych poniedziałków, jako że firma zabrała nas do Brighton. Wspaniały lunch, bardzo obfity, a potem spacer po plaży. Co niektórzy mieli kąpiel w morzu.
Plaża była kamienista, więc poruszanie się było trochę trudne, ale przynajmniej spaliłam trochę kalorii ha ha ha.

Polubiłam gruszeczniki. To niezwykłe słowo kryje pod sobą sfermentowany sok z gruszek. Taki gruszeczkowy odpowiednik cydru lub jabłecznika.
Nigdy nie byłam wielbicielką piwa, więc w gorący dzień, szklanka wypełniona lodem i orzeźwiającym gruszecznikiem, który jest delikatnie słodki, lecz niezamulający, to czyste marzenie.
Om nom nom :-)






Saturday 11 May 2013

Maj się maj

Już maj.
Londyn z całych sił rozkwita kwiatami. Wygląda to tak pieknie, że czasem sprawia bardzo przyjemny ból w okolicy serca.
Chodzę więc, pochylam się nad dzwonkami, mleczami, tulipanami, szczodrzeńcem i innymi kwiatami, których nazwy nie znam. Magnolie powoli przekwitają, więc ich płatki tworzą dywan obok płotu do mojego domu.
Raj!
Wyposażyłam swoja kuchnię w naczynie do gotowania na parze, z czego skrzętnie korzystam, czuję się lepiej, a moja waga systematycznie spada w dół.

W pracy patrzą na mnie trochę jak na wariata, ponieważ moje porcje jedzenia są zdecydowanie o połowę mniejsze, ale cóż.

Ostatnio także naszło mnie na stworzenie ciągu medytacji z olejkami własnej produkcji. Pierwsza medytacja przygotowana i nagrana. Dwa olejki do medytacji wysłane.
Poszło łatwo, lekko i przyjemnie. Olejki stały się częścią medytacji bardzo naturalnie, tak jakby pasowały tam od wieków.
Jestem bardzo ciekawa reakcji osób, do których to wysłałam.

Zbieram się na bieganie :)

Wednesday 24 April 2013

Oferta na Holistic Art Day




Olejki Art and Aroma
(cenę sugerują gwiazdki)

DLA CIAŁA I EMOCJI
Odświeżenie (lawenda, cytryna, jałowiec) *
Odświeża ciało i umysł.
Znakomite po prysznicu
Olejek dodający energii (pomarańcza, goździk) *
Pomarańcza ma głos! Ten olejek doda Ci energii i sprawi, że będziesz czuć się rześko!
Świetny na okres zimowy
Olejek relaksujący (eukaliptus, ylang-ylang) *
Niezwykłe połączenie świeżości z pięknem kwiatów, działa rozluźniająco i przeciwstresowo.
Olejek kojący (lawenda geranium) *
Koi skórę i ducha. Ulubieniec kobiet. Daje poczucie bezpieczeństwa, osadzenia, spokoju i harmonii. Piękny kwiatowy zapach.
Olejek zdrowia (eukaliptus, drzewo herbaciane, mięta) *
Ziołowy olejek do ciała, który wspiera w zachowaniu zdrowia, zawiera olejek z drzewa herbacianego, który ma niezwykłe właściwości przeciwbakteryjne.
Olejek klarowności (niaouli, grejpfrut) *
Przynosi klarowność umysłu. Jeśli czujesz, że twój umysł potrzebuje odpoczynku oraz chwili dla siebie, otwórz butelkę i powąchaj.
Olejek radości (bazylia, grejpfrut) *
Bardzo radosny olejek, wnoszący atmosferę radości i wiosny. Ma w sobie zieloność oraz świeżość cytrusów.
Dla DUCHA
Kąpiel miłości w kwiatach (róża, geranium, lawenda, jaśmin) **
Sól z dodatkiem kwiatów oraz olejek do ciała otwierający na miłość. Zarówno dla singli, jak i również dla tych, którzy pragną, aby miłość w ich związku rozkwitała.
Olejek oczyszczający (lawenda, rozmaryn, sosna) *
Oczyszcza umysł i ducha, przynosi poczucie wolności i łączności z naturą.
Olejek pięniedzy (mięta, wetiweria, paczuli) *
Olejek otwierający na przepływ pieniędzy w życiu, poświęcony żywiołowi ziemi i pachnący nutami ziemi.
Olejek seksualności (imbir, goździk, palmarosa) *
Rozgrzewający - dosłownie i w przenośni.
Olejek księżycowy (jaśmin, kadzidło) **
Mistyczny kadzidłowiec i zmysłowy jaśmin, nazywany często królem nocy. Użyj go podczas pełni księzyca, aby celebrować swoją kobiecość, kreatywność i intuicyjność. (Tak, jest to olejek dla kobiet)
Olejek medytacji (kadzidłowiec, róża, trawa księżycowa) **
Kadzidłowiec przygotowuje do medytacji – już od dawna był używany w miejscach modlitwy, trawa cytrynowa wzmacnia świadomość duchową, natomiast róża jest kwiatem miłości. Razem tworzą zapach, który zmienia się w miarę upływu czasu.

*
Cena regularna
Holistic Art Day
100 ml
£7
£5
50 ml
£5
£4
30 ml
£3
£3
10 ml
£2
£2

**
Cena regularna
Holistic Art Day
100 ml
£10
£9
50 ml
£7
£6
30 ml
£5
£4
10 ml
£3
£2