Za mną pracowity tydzień i kolejny tydzień pełen wrażeń.
Z Bożydarem byliśmy na sesji dla par, bardzo udanej, na której można poruszyć tematy "wiszące", ale nietykane.
A wczoraj odwiedziliśmy kościół przemieniony na galerię. Śliczny, mały, wiejski kościółek zagracony do granic możliwości sztucznymi kwiatami i bibelotami. Niektóre z bibelotów były jednak ładne.
W wiosce niedaleko była spora ilość sklepów, oferujących artykuły czarodziejskie. Głównie dla turystów, niewinne zabawki, wróżki, żaby i kadzidła. Natchnęło mnie to, aby stworzyć aromaterapię dla takich sklepów.
Zabawa była przednia, ale z radością wlazłam do łóżka, aby przytulić się i pooglądać sobie Grey'a anatomy.
Jutro jadę do północnego Londynu na klinikę uzdrawiania, w weekend mam natomiast zaplanowane warsztaty.
Zapowiada się ciekawie!