Friday 20 July 2012

Zderzenia kulturowe.


Mam okazję przypatrzeć się kulturze mułzumańskiej, jako że moja koleżanka z pracy jest mułzumanką i informuje mnie o zwyczajach panujących w jej kulturze.
Mam nadzieję, że nie czyni tego w celu nawrócenia mnie na jedynie słuszną drogę, bo raczej mnie to odstrasza niż przybliża.

Oto kilka rzeczy, o których się dowiedziałam:
Już wkrótce będzie Ramadan, miesiąc postu trwającego od świtu do zachodu słońca. Jest to okres, kiedy się nie je i nie pije. Do picia należy też zbyt duża ilość przełykanej śliny, więc śliny również nie można przełykać zbyt wiele.

Mułzumanie jedzą mięso halal, czyli mięso zwierząt, którym podrzyna się na żywca gardła i pozwala się wykrwawić.
Ponoć dlatego mułzumanie nie mają robaków w ciele. (Nie umiem tego potwierdzić)

Z. codziennie odmawia modlitwę „Panie, błogosław moją rodzinę” tysiąc razy, licząc je klikaczem, który mnie się kojarzy z reklamą Axe i panem klikającym liczbę kobiet lecących na niego. Pamiętacie? Jeśli nie, to Ben Affleck Wam przypomni:






Nie wolno jej także pić alkoholu, ba, nie wolno jej przebywać w miejscu, gdzie ten alkohol się pije, toteż każdy drink z pracy odbywa się bez jej obecności, a ona sama pomyka do domu na modlitwy.

Praktyki te, jak sama powiedziała, pozwolą jej bez cienia strachu stanąc przed obliczem Pana.

Panna roztrzepalska


W tym tygodniu pobijam wszelkie rekordy.
We czwartek udałam się do lekarza na umówioną wizytę. Po dotarciu do szpitala okazało się, że wizyta była we wtorek.
Dziś kupiłam owsiankę, po czym zapomniałam ją zabrać ze sklepu.
Dużo, dużo cierpliwości dla panny roztrzepalskiej ;-)

Thursday 12 July 2012

Zimnooooo


Dziś w kuchni spotkałam koleżankę Polkę, która pracuje piętro niżej.
Porównałyśmy szybko nasze ubrania: ona bluzeczka z krótkimi rękawami, spodenki, a ja sweter i grube spodnie.
Z czego to wynika? Z klimatyzacji! U nich nie działa, a u nas dla równowagi działa aż za bardzo.
Moje piętro przychodzi ubrane w grube swetry, przynosi rękawiczki i dogrzewa się farelkami (sic!). Piętro niżej zaczyna się zastanawiać, czy nie przychodzić w bikini.

(Krótka przerwa na dogrzanie sobie rąk gorącą herbatą)

Korzystając z chwilowego słońca zrobiłam wczoraj zdjęcia kwiatom po deszczu. Oto próbka:


Powinnam jednak częściej sięgać po aparat.