Thursday 30 August 2012

Update


Przeprowadziliśmy się biurowo.
Na początku po kuchni chodziły niezadowolone zombie, wyrażające wściekłość, niedospanie i rozżalenie. A ja byłam przysłowiową solą na rany, ponieważ dla mnie ta przeprowadzka to plus. Rzeczywiście, do pracy idę spokojnie 30 minut, spacerując wśród drzew, parków, koni i domów.

Weekend obfitował w robienie zdjęć. Wpierw na Petticoat Lane Market, kto by uwierzył, że to Londyn, a nie bazar w krajach wschodu?

A później pojechaliśmy do ojca Bożydara. Zwiedziliśmy Spinnaker Tower w Portsmouth, pobliskie centrum, odrobinę zatoki i wygrzewaliśmy się w słoneczku. Wieża miała około 170 metrów, co dawało pełny widok na zatokę. Dodatkowo można było odsłuchać nagranie audio wyjaśniajace, co się znajduje w zatoce i jaka jest historia.

Zdjęcia zostaną zamieszczone później.

Jeśli zaś o mnie chodzi, to mam dni pełne agresji i wściekłości. Jestem tak wściekła, że biegam nie tylko wieczorami, ale i do pracy.
Kulinarnie próbuję nowych prostych rzeczy: np kurczak w pomidorach suszonych z mozzarellą, sos grzybowy z chilli, samodzielnie zrobiony, sałatka z marchewką, tuńczykiem i liśćmi szpinaku.

No comments:

Post a Comment