Już wkrótce
minie cały rok odkąd stawiam swoje kroki w Londynie, zwanym pieszczotliwie Lądkiem
Zdrojem.
Ulice
przestały być przerażająco obce, wypełnione masą ludzi z różnych kultur (i w
mojej części pochodzących głównie z Azji).
Pokój, który
wynajmuję, został przeze mnie udomowiony, oswojony; ma w sobie mojego ducha,
moje bibeloty i karteczki poprzylepiane na lustrze, a unosi się w nim zapach
kadzidełek, które pachną podobnie jak te sprzedawane w Polsce (bo są z tej
samej indyjskiej firmy).
Mam swoje
ścieżki, park, w którym biegam, grono przyjaciół, ukochaną osobę ...
Jedenaście miesięcy
to stanowczo za mało, aby przestać być zaskakiwaną przez rozmaite zwyczaje i tutejszą
normalność.
I o tym
właśnie będzie ten blog.
(Bo ja lubię
pisać i grafomania to moje drugie imię)
No comments:
Post a Comment